niespełna 3-miesięczny |
12-miesięczny |
A bawiliśmy się tak:
1. Na początku w koszyku wylądowały książeczki, które nasz bohater przeglądał sobie spokojnie:
znalazł nawet koszyczkową pozycję o Czerwonym Kapturku ;-)
2. W przeciwieństwie do książek, instrumenty długo miejsca w koszyku nie zagrzały:
3. Co innego piłki, które były stopniowo wyciągane, a potem wkładane (!)
4. Żółte przedmioty natomiast, przyniosły sporo zaskoczeń i radości:
5. Ciocia urządziła Humiszakowi koszykowe przejażdżki:
6. On sam dobrał się do kosza na pranie:
ale żeby nie było, że tylko rozrabia i wyciąga, uprzejmie donoszę, że z powrotem chowa również;-)
7. I nieustannie próbuje dobrać się do koszy na śmieci:
8. Koszyczek wypełniony zakrętkami był zajęciem na dłuższą chwilę. Zakrętki były wyjmowane parami, dopasowywane do siebie, oglądane, a gdy wszystkie już wyskoczyły na podłogę, zaczęły być zbierane i wrzucane znów do koszyczka:) Mama dumna!
9. Na koniec koszyczkowi towarzyszyły wstążeczki, a ów duet stworzył nie lada łamigłówkę i zadanie logiczne:
10. A przez cały tydzień śpiewaliśmy to:
Na dziś tyle, ale jutro zapraszam na nasze podsumowanie projektu, a wkrótce coś nowego:) Niebawem wrócimy również do naszego cyklu #zabawanadziś, czyli codziennych propozycji na zabawy:)
Pozdrawiamy
Huma&Humiszak <3 br="">3>
Oooo,muszę tej zabawy logicznej ze sznurkami wypróbować. Genialne. Mój też ostatnio zaczął wrzucać zabawki do pudła. :) a jak mu pokazałam, jak się wrzuca klocek do pudełka w odpowiednią dziurkę, to próbował naśladować, ale z impetem xD
OdpowiedzUsuńMistrzostwo! Najlepsza relacja z tego etapu jak dla mnie! Brawo za pomysłowość!
OdpowiedzUsuńSuper! To mi przypomniało jak moje najstarsze dziecię znalazło sposób na najmłodsze w kwestii wieczornej kąpieli. Młoda zapakowana do koszyka właśnie, odgrywała rolę małego Mojżesza spuszczanego w koszyku na Nil. I przez całą długość przedpokoju jechała wprost do łazienki :D
OdpowiedzUsuń