Czas na drugą edycję! Będziemy więc dzielić się z Wami naszymi przygodami z książkami :)
Dziś odcinek czarno-biały:
Tuż po narodzinach Humka dostaliśmy pierwszą czarno-białą książeczkę. Pełna kontrastowych obrazków miała za zadanie stymulować rozwój wzroku. Pokazywałam mu wtedy obrazki, opowiadałam, często również zostawiałam otwartą książkę w zasięgu jego oczu. On potrafił zatrzymywać spojrzenie na obrazkach i tym samym skupiać uwagę, a ja bardzo ceniłam sobie wspólnie spędzony czas. Stopniowo nasza kolekcja się powiększała, niektóre pozycje zostały nadgryzione zębem czasu (i to dosłownie zębem ;p)
Dziś książeczki służą Humisi, ale... nie tylko:) Obrazki bowiem wykorzystujemy do różnych opowieści, do szukania przedmiotów, a z czasem będziemy tworzyć historie.
Dają też świetne pole do popisu starszemu bratu, który może wprowadzać młodszą siostrę w świat książek :)
I ten starszy brat stworzył własnymi łapkami kontrastową książeczkę dla Humisi:
1. Pomalował czarną farbą stronę, do której przykleiłam maski the MINI art, wykorzystywane przeze mnie do scrapów:
2. Z pianki w arkuszach wycięłam kształty, które dopasowywał i przykleił do konturów:
3. A także mógł porysować kredą po literce wyciętej z folii tablicowej:
Wszystko to złożyłam w całość i prezentuje się tak:
A siostra zadowolona:
A Wy co myślicie o książeczkach kontrastowych?
Huma
świetny pomysł !!
OdpowiedzUsuńWspaniale, że braciszek taki zdolny i zrobił siostrze książkę - jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że te książki są świetne. Piotruś miał i ma tylko jedną taką czarno - białą. Jak był malutki i nie chciał główki podnosić to mu podsuwałam te książeczki a on z uwagą się im przyglądał :-)
Świetny wpis! Jeszcze trochę i będzie u mnie bardzo na czasie :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się zabawa w robienie książeczki dla rodzeństwa :)
świetny pomysł, będę musiała spróbować ze starszym zrobić taki prezent dla młodszej :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna:)
OdpowiedzUsuńExtra!
OdpowiedzUsuńZuzka też bardzo lubiła takie kontrastowe książeczki, najfajniejsza była ta w formie harmonijki - rozstawiałam ją na macie edukacyjnej, a Zuzka leżąc na brzuszku "czytała" i "czytała"... ;) Do tego dorobiłam jej "ochraniacz edukacyjny" czyli na najzywklejszy biały ochraniacz do łóżeczka naszyłam białe, czarne i czerwone elementy powycinane z filcu - tak sobie umilałam długie, ciążowe wieczory. Masa czasu i pracy, ale to pikuś przy ilości czasu, który Zuzinka spędziła oglądając te obrazki i ćwicząc wzrok.
OdpowiedzUsuńBrawa dla starszego brata - autora książeczki :)