Dziś mamy dla Was drugi odcinek w tej edycji Projektu Przygody z książką:
Ostatnio pokazywałam, jaką książkę Humek zrobił dla siostry, a dziś pokażę, jaką ja dla niej stworzyłam :)
Wykorzystałam skrawki materiałów o różnej fakturze, które przerzucałam z pudła do pudła. Chciałam, by kolory były kontrastowe, jednak ostatecznie nie mogłam się oprzeć różowemu minky i książeczka jest czarno-biała z nutą różu ;) Do tego kolorowe tasiemki, bo Humisia uwielbia je wyłapywac we wszystkich zabawkach i szeleszcząca folia w środku.
Testy wypadły pozytywnie :) A radość Maludy nieopisana! Aż całym ciałem się cieszyła :)
A dla mnie to największa satysfakcja, że mogłam samodzielnie stworzyć coś, co sprawiło jej przyjemność.
U góry dodałam zawieszkę, która pełni również rolę gryzaka:
A Humek zaskoczył mnie tym, że zaczął siostrze opowiadać, co znajduje się w książeczce :) Radość więc moja jeszcze większa i plan, by i dla niego stworzyć pozycję do biblioteczki. To jednak będzie większe wyzwanie ;)
Pozdrawiamy ciepło!
Piękna :3 Szczególnie, że zrobiona przez mamę! Własnoręcznie! Takie zabawki są najlepsze.
OdpowiedzUsuńsuper książeczka :)
OdpowiedzUsuńWow!!!
OdpowiedzUsuńMniejsza, a przez to moim zdaniem fajniejsza niż większość podobnych miękkich książeczek dostępnych na rynku. No i robiona własnoręcznie, czyli całkiem poza konkurencją. Super.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%:)
UsuńTeż się kiedyś pokusiłam o uszycie miękkiej książki dla córki, tylko ona trochę starsza była więc i książka nieco bardziej "zaawansowana". Z doświadczenia wiem ile to roboty więc gratuluję.
OdpowiedzUsuńSuper sprawa! Jeśli będę mieć drugie dziecko to z pewnością wykorzystam Twój pomysł. :)
OdpowiedzUsuńRadość dzidzi, radość brata, radość mamy - sama radość :)
OdpowiedzUsuńCudna!
Fantastyczna! Chyba się zainspiruję i zanurkuję w moje materiałowe zbiory w pudłach, bo już niedługo też mi się przyda taka książeczka! Dzięki za ten wpis pełen radości :)))
OdpowiedzUsuńŚliczna :) szkoda, że ja nie potrafię szyć...
OdpowiedzUsuńPiękna :) Ja też uszyłam córeczce miękką książeczkę gdy miała około 6 miesięcy - ręcznie przyszywałam filcowe obrazki, bo jeszcze nie miałam maszyny - ileż to było roboty! A potem maszynę dostałam w prezencie i zszywanie stron poszło już szybciej :) Książeczka ma już ponad rok, a córcia nadal do niej zagląda - wzrusza mnie tym za każdym razem i czuję dumę z moich rąk. ;)
OdpowiedzUsuń