się wychylam na momencik, by dać znać, że żyję;)
Tydzień temu byłam na tournée w Székesfehérvár i Budapeszcie z moim gospelem kochanym, co przypłaciłam głosem. Teraz wracam do codzienności-pomysły kotłują się w głowie, tylko czas nie jest dla mnie łaskawy... W przerwach między kolejnymi stacjami tygodnia pokazuję migawki z chórowej wyprawy na Węgry:
Z uściskami mocnymi jak, jak...no nie wiem;P
Prześliczne fotki:))Też kiedyś byłam w tym uroczym Budapeszcie:))Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńśliczne fotki, dobrze Cię zobaczyć;)
OdpowiedzUsuńegeszege )))) pozdrawiam ,kuruj sie bido
OdpowiedzUsuńmigawki są niesamowite:) Zazdroszczę wyprawy i życzę szybkiego odzyskania głosu:)
OdpowiedzUsuńhaha myslalam ze to grzyby się suszą a to kłódki ;)))
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że grzyby;) Uwielbiam takie fotorelacje:) Kuruj gardło:)
OdpowiedzUsuń